Czy stosujesz w swoim domu podejście zero-waste?

W dzisiejszym świecie marnotrawstwo jest grzechem powszechnym. Kupujemy za dużo i za dużo wyrzucamy. Odpowiedzą na taki konsumpcjonizm jest zero waste.

Żyjemy w świecie wyczerpywalnych zasobów i nieorganicznych możliwości. Na pozór, bowiem o ile pierwsza połowa tego stwierdzenia jest jak najbardziej faktem, o tyle druga to tylko nasze złudzenie. Pole do manewru ogranicza bowiem właśnie dostępność zasobów. W wysoko rozwiniętych społeczeństwach łatwo o tym zapomnieć, wszak to od zasobności portfela zależy dostępność do dóbr i usług. Jednak prawidła te dotyczą tak naprawdę tylko nielicznych mieszkańców Ziemi – pozostali muszą borykać się z niedoborem zasobów, których u nas jest pod dostatkiem. Woda, żywność, a nawet leki – nie każdy obywatel naszej planety ma do nich równy dostęp. Warto pamiętać, że 20% populacji odpowiada za 80% konsumpcji. A im większa konsumpcja, tym też większa produkcja odpadów. Odpowiedzą na taką kolej rzeczy jest styl życia zero waste. Poniższy artykuł wyjaśni, czym jest ten ruch. Ponadto dowiesz się z niego:

  • Jakie są zasady zero waste.
  • Jak żyć w stylu zero waste.
  • Jak gotować zgodnie z ideą zero waste.

Co to znaczy podejście zero waste?

W idealnym ujęciu stosowanie się do idei zero waste powinno prowadzić do całkowitego zaprzestania wytwarzania śmieci. Tych bowiem Polacy generują łącznie aż 360 kg rocznie. Co gorsza, gros tych odpadów stanowi żywność. Federacja Polskich Banków Żywności podaje, że czteroosobowa rodzina w Polsce rocznie wyrzuca do kosza jedzenie o równowartości 3 tys. zł. Badania Instytutu Ochrony Środowiska wskazują zaś, że w skali kraju odpowiada to 5 mln t. żywności, z czego 60% strat to właśnie skutek niefrasobliwości gospodarstw domowych. Ok. 24% wyrzucanej żywności stanowi pieczywo, wędliny 13%, podobnie owoce. Stoi to w sprzeczności z absolutnie każdą ideą, może poza ślepym konsumpcjonizmem.

W podejściu zero waste takie marnotrawstwo nie mogłoby mieć miejsca. Trudno jednak tak kupować, by nigdy nie wytworzyć żadnych śmieci, ale w skali osobistej można ich ilość zdecydowanie ograniczyć. Niestety, działania jednostki mają swój kres. Odpowiedzialność powinni ponosić też producenci, lepiej pakując towary, używając opakowań zdatnych do ponownego użycia albo recyklingu, albo wytwarzając długowieczne towary. To jednak działania konsumentów wywierają na nich największą presję. Jak więc postępować?

Jakie zasady stosuje się w podejściu zero waste?

  1. Przemyślane zakupy – dla przykładu – z jednego kurczaka można zrobić aż 5 dań. Warto więc kupować mięso w całości, a z kości zrobić np. bulion.
  2. Myśl o tym, jak wykorzystać produkty, które masz w domu, a nie żeby robić zakupy pod przepis.
  3. Należy rozróżniać terminy przydatności. Masa dobrego jedzenia ląduje w śmietniku tylko dlatego, że minęła data na opakowaniu. Tymczasem w wielu przypadkach więcej ma ona wspólnego z troską o interes producenta, niż konsumenta. Odpowiednio przechowywany jogurt nie zepsuje się o północy, po zmianie kartki w kalendarzu. Warto oceniać świeżość produktów samodzielnie.

Pamiętaj jednak, że w przypadku żywności opatrzonej napisem „należy spożyć do” jej jakość szybko ulegnie pogorszeniu po przekroczeniu daty przydatności. Z kolei „najlepiej spożyć przed” jest mniej restrykcyjnym hasłem. Odpowiednio przechowywana kasza czy ryż nie stracą swoich walorów przed długi czas po terminie.

  1. Dobrze jest też trzymać porządek w lodówce i w szafkach. Towary o kończącym się terminie przydatności do spożycia należy ustawić z przodu, by o nich nie zapomnieć.
  2. Oddaj to, czego sam nie zjesz albo czego nie potrzebujesz. Żywność można przekazać organizacjom pozarządowym, a urządzenia AGD i RTV, ubrania czy zabawki – rodzinie.
  3. Nie kupuj wzrokiem! To nic, że marchewka jest krzywa – smakuje dokładnie tak samo, jak ta idealnie prosta. Kieruj się rozsądkiem. Zero waste to odejście od ideałów i zastąpienie ich pragmatyzmem.
  4. Ogranicz produkcję jednorazowych opakowań. Lepiej wybrać jedno większe, niż kilka mniejszych. Warto chodzić do sklepu z własnymi torbami i pudełkami.

Jak wygląda styl życia zero waste?

Nasze babcie były zero waste, choć nieświadomie. Jeszcze 3 dekady temu w Polsce trudno było mówić o marnowaniu żywności, bo nawet dostęp do niej był ograniczony. Kto miał rodzinę na wsi, ten mógł sobie pozwolić na więcej. Przed świętami urządzano świniobicie, często cała rodzina pomagała obrabiać tuszę, a wykorzystywano wszystko – kiszkę na kiełbasę, z nóg, uszu i ryja robiono galaretę. Nic się nie marnowało, bo kościami z radością zajmował się pies. Dzisiaj wykorzystujemy tylko ćwierć zabitego zwierzęcia, reszta ląduje w koszu. To nie tylko marnotrawstwo, ale też brak szacunku do istoty, która kiedyś żyła, a teraz zaspokaja nasz głód.

Warto też odwiedzać warzywniaki i targi przed końcem dnia handlowego. Można na nich kupić świeże warzywa i owoce, które jednak nie będą nadawać się na sprzedaż następnego dnia. Właściciel sklepu woli je spieniężyć o połowę taniej, niż wyrzucić. To dobra opcja, by zaoszczędzić na produktach, w których wygląd nie ma znaczenia, bo np. i tak trafią do blendera albo do zupy czy kompotu.

Jednak styl życia zero waste polega nie tylko na ograniczaniu marnowania żywności. Przede wszystkim należy w nim stronić od zbytków i kupować zwyczajnie mniej produktów, które nie są niezbędne do życia. To ograniczanie się dla własnego dobra. Stare książki można oddać do biblioteki, ubrania sprzedać albo rozdać, zwłaszcza te dziecięce będą mocno rozchwytywane w rodzinie. Przecież kiedyś w tych samych ciuszkach chodziło po kolei rodzeństwo od najstarszego do najmłodszego, a czasem jeszcze ich młodsi krewni. Nikt nie narzekał, bo było to oczywiste i rozsądne.

Oczywiście nie sposób całą winą obarczać nas, konsumentów. Owszem, często zachowania producentów są odpowiedzią na nasze przyzwyczajenia, bo np. chleb upieczony w hipermarkecie wieczorem, a niesprzedany, nie wróci na półkę z rana. Standardem jest bowiem, że pieczywo ma być świeże. Sklep pozbywa się więc towarów, bo klient ich nie kupi, chociaż nic im nie dolega. Wtedy jednak do gry wchodzą Banki Żywności – to instytucje, które odbierają dobrą, ale już „niehandlową” żywność i przekazują potrzebującym tego instytucjom pomagającym innym.

Ale konsumenci też mają możliwość dzielenia się jedzeniem. Coraz popularniejszy staje się foodsharing, dzięki któremu można umieścić niezjedzone posiłki w publicznie dostępnych lodówkach. Świąteczną alternatywą jest akcja „Podzielmy się” – w jej ramach wolontariusz może odebrać z gospodarstwa domowego to, co pozostało po np. Wigilii. W dużych miastach zaś da się oszczędzić sporo na jedzeniu dzięki aplikacji 2good2go. Sklepy i restauracje w niej zarejestrowane wystawiają paczki-niespodzianki, do których pakują dobre jedzenie za ułamek jego normalnej ceny. Często to produkty wręcz ekskluzywne. To też dobry sposób, by sprawdzić ofertę różnych lokali.

Jakie są ciekawe przepisy na jedzenie zero waste?

Gotowanie w stylu zero waste to przepisy, które nie polegają na dokładnym odmierzaniu składników, nie sposób więc napisać, ile czego potrzeba do przyrządzenia dania. W takiej kuchni warto za to eksperymentować. Dobrą inspiracją może okazać się książka „Gotuję, nie marnuję” Sylwii Majcher. Autorka przedstawia w niej kilka prostych sposobów na oszczędność jedzenia i w efekcie też pieniędzy. To lektura o wykorzystaniu składników, które Polacy marnują najczęściej.

Autorka poleca np. sałatę zapiekaną z serem. To dobry sposób na wykorzystanie warzywa, które już nie nadaje się do zjedzenia na świeżo. Do smaku można dodać miód lub pestki granatu, ale ważne, by były one już pod ręką, a nie kupione specjalnie z myślą o tym przepisie.

Kolejną potrawą zero waste jest bulion z obierek z warzyw. Po dodaniu liści rzodkiewki, natki marchewki itp., a następnie zmiksowaniu, uzyskać można smaczną i pożywną zupę-krem. Podobne odpadki można użyć do przyrządzenia pesto. Z obierek można też zrobić wywar na zupę, która po dodaniu pomidorów okaże się naprawdę smacznym daniem.

Z kolei gotując gulasz warto porcjować mięso i jego gorsze kawałki wykorzystać do przygotowania bulionu. Z czerstwego chleba można zaś przyrządzić smaczne tosty na patelni. Usmażone w ten sposób pieczywo można jeść ze śmietaną, na słodko, z dżemem i z czym tylko dusza zapragnie!

FAQ

Jak marnować mniej jedzenia?

Na początek warto przyjrzeć się zapasom pożywienia w naszym domu i przeanalizować, czego jeszcze potrzeba. W oparciu o tak zdobytą wiedzę można przygotować listę zakupową i trzymać się jej ściśle. Warto przyrządzać kilka dań z jednej porcji mięsa, np. z kurczaka można zrobić i filet, i udka z rożna, i rosół.

Jak oszczędzić na jedzeniu?

Oszczędzić na jedzeniu można dzięki jego niemarnowaniu. Z kawałka mięsa można zrobić różne dania, oddzielając kolejne frakcje. Warto kupować na targu pod koniec dnia handlowego – warzywa i owoce za pół ceny może nie nadają się na wystawę w sklepie, ale za to w zupie nic im nie dolega. Warto też pamiętać, że krzywa i idealnie prosta marchewka smakują tak samo.

Dodaj komentarz